marca 17, 2012

marca 17, 2012

Czekoladowe ciastka z nadzieniem z malin i tofu


Zacznę od tego, że jak widać po prawej stronie, Wegan Nerd dołączyła do facebooka. Chciałam zaaplikować mniejsze okienko do 'polubienia', ale nie ogarniam tych wtyczek. cośtam cośtam javascript wszyscy wiedza o co chodzi, bo wszyscy lubią czasem popisać w skryptach...

Jeśli ktoś/ia posiada facebooka to zapraszam serdecznie na fanpejcz, będziecie na bieżąco z tym co się dzieje na blogu.
Będę tam wrzucać najnowsze przepisy, jak również masę muzyki, zdjęć, zajawkowych artykułów, czy inny spam (który tak korci mnie, żeby wrzucać tutaj ;) )



Z uwag na początek mam taką iż krem nie wyszedł taki jak powinien. Chyba wyszedł za rzadki.  Trzeba uważać aby tofu było dobrze odsączone z wody. Użyłam też mrożonych  malin. Myślę, że gęsty dżem albo świeże maliny robiły by robotę.
Ale mimo wszystko ciacha są pyszne;chrupkie zewnątrz,a miękkie i wilgotne w środku od kremu.
Pewnie za niedługo będzie remake.


Ciasto:

  • 1 kubek mąki
  • 3/4 kubka cukru
  • 3 łyżki stołowe kakao
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki sody
  • szczypta soli
  • 1/2 kubka margaryny roślinnej (około 100g)
  • parę kropel aromatu waniliowego
  • 2-4 łyżki zimnego mleka roślinnego lub wody

Do miski przesiewam mąkę i kakao. Dodaję resztę suchych składników i mieszam. Dodaję margarynę i aromat. Zaczynam wyrabiać ciasto. Po chwili dodaję około 3 łyżek zimnej wody. Ciasto wychodzi wilgotne i bardzo lepkie.  Zawijam je w folię i wkładam do lodówki do ochłodzenia.


Wypełnienie:
  • 120g tofu naturalnego
  • szklanka cukru pudru
  • 2 łyżki dżemu malinowego lub świeżych malin (mrożone średnio się sprawdziły :P )
Wszystko miksuję na krem. Jeśli maliny są mrożone to wychodzi lipa. Krem jest bardzo rzadki, a powinien mieć bardziej stałą konsystencję 

A teraz największy FUN
Wyciągam ciasto. Odrywam kawałek ciasta i formuje kulkę wielkości piłeczki do golfa/ pingponga dokładnie spłaszczam na placek. Formuję dołek i wkładam do niego około łyżeczki nadzienia. Delikatnie zamykam placek i w dłoniach znowu nadaję mu kształt kulki. Lekko spłaszczam kulkę i na koniec obtaczam w cukrze.
Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć. Było hard. Kombinowałam jeszcze z wycinaniem ciasta za pomocą szklanki. Ale ciasto jest za miękkie i faktycznie lepiej lepić kulki w dłoniach.



Wyszło 12 ciastek. Ułożyłam je na wyłożonej papierem  do pieczenia blaszce. Trzeba pamiętać o odstępach, bo ciastka super urosną.
Piekłam około 20 minut w temp 200 stopni.
Włola! 






4 komentarze:

  1. Super to nadzienie, ciasteczka muszą być przepyszne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też szalenie się podoba, wypróbuję na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo stara, rozwaliłaś mnie tymi ciastkami :D

    OdpowiedzUsuń